Logo OpenAirMuseum Druga część logo
A A
Zdjęcie Cieszyna

Szkolnictwo

Krzysztof Szelong

 

Działające na Zaolziu polskie szkoły, będące zawsze przedmiotem największej troski ze strony członków i liderów polskiej społeczności na tym terenie, zdają się jednocześnie dostarczać im najwięcej powodów do satysfakcji. Wynika to z wysokiego statusu społecznego placówek szkolnych, znakomitej infrastruktury i nowoczesnego wyposażenia, które zdołano im zapewnić dzięki pokaźnym dotacjom z budżetu Republiki Czeskiej oraz wsparciu władz RP. Powodem do dumy jest także wysoki poziom kształcenia, pozwalający uczniom polskich szkół osiągać nierzadko lepsze wyniki w konkursach przedmiotowych, także z języka czeskiego, niż uczniom szkół czeskich na tym terenie. Co ważne, w ostatnich latach szkoły polskie liczyć mogą na życzliwość władz czeskich szczebla centralnego i wojewódzkiego, na ogół bardzo liberalnie traktujących urzędowe wymogi dotyczące minimalnej liczby uczniów warunkującej utrzymywanie i finansowanie danej szkoły z budżetu państwa. Na Zaolziu działa obecnie 25 szkół podstawowych, w tym 10 zapewniających kształcenie w klasach 1-9 (Bystrzyca, Błędowice, Czeski Cieszyn, Gnojnik, Jabłonków, Karwina Frysztat, Lutynia Dolna, Sucha Górna, Trzyniec, Wędrynia) oraz 15 oferujących edukację w klasach 1-5 (Bukowiec, Cierlicko, Czeski Cieszyn Sibica, Gródek, Koszarzyska, Łomna Dolna, Milików, Mosty koło Jabłonkowa, Nawsie, Olbrachcice, Oldrzychowice, Orłowa Lutynia, Ropica, Stonawa, Trzyniec VI). Łącznie w szkołach tych naukę pobiera aktualnie (rok szkolny 2017/2018) 1947 uczniów. Ponadto funkcjonują na tym terenie 33 polskie przedszkola, do których uczęszcza 1337 dzieci. Naukę na poziomie średnim oferują obecnie już tylko dwie szkoły, a mianowicie czteroletnia czeska Akademia Handlowa w Czeskim Cieszynie, w której zachowano klasy z polskim językiem nauczania, a przede wszystkim czteroletnie Polskie Gimnazjum (odpowiednik liceum ogólnokształcącego w Polsce) im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie, które nawiązuje do tradycji legendarnego Polskiego Gimnazjum Realnego im. Juliusza Słowackiego w Orłowej, prawdziwej zaolziańskiej Alma Mater, która przez dziesiątki lat formowała tamtejsze polskie elity. Łącznie w obu szkołach średnich na Zaolziu po polsku naukę pobiera 353 uczniów, z tego 312 w Gimnazjum. Od 1995 r. proces edukacji w polskich placówkach na Zaolziu wspiera państwowe Centrum Pedagogiczne dla Polskiego Szkolnictwa Narodowościowego w Czeskim Cieszynie, którego zadaniem jest m.in. prowadzenie doskonalenia zawodowego nauczycieli oraz świadczenie pomocy metodycznej i dydaktycznej placówkom oświatowym z polskim językiem nauczania, organizowanie konkursów i olimpiad dla dzieci i młodzieży oraz wydawanie przeznaczonych dla uczniów i nauczycieli czasopism „Jutrzenka” i ”Ogniwo”. Polskie szkoły ściśle związane są ze środowiskiem społecznym, w którym funkcjonują. Niemal przy każdej z nich działa koło Macierzy Szkolnej w Republice Czeskiej, organizacji wywodzącej się z założonej w 1885 r. Macierzy Szkolnej Księstwa Cieszyńskiego. Koła pełnią rolę zbliżoną do istniejących w Polsce komitetów rodzicielskich, dbając jednocześnie o podtrzymanie łączności pomiędzy społecznością mniejszościową a placówkami oświatowymi oraz angażując uczniów i nauczycieli w różnorakie organizowane przez Polaków przedsięwzięcia kulturalne. Podobną rolę wypełnia także Towarzystwo Nauczycieli Polskich w Republice Czeskiej, które skupia nauczycieli, pracowników oświaty i wychowania, studentów kierunków pedagogicznych i emerytów związanych z działalnością pedagogiczną i oświatową. Jego pierwszoplanowym celem jest dbałość o interesy polskich placówek oświatowych i jej pracowników. W kilku szkołach funkcjonuje także Harcerstwo Polskie w Republice Czeskiej, skupiające na Zaolziu około 250 członków, zorganizowanych w trzech gromadach zuchowych, sześciu drużynach harcerskich, kręgu instruktorskim i kręgu seniora. W ostatnim czasie w zaolziańskich szkołach, zwłaszcza w Czeskim Cieszynie, pojawia się coraz więcej uczniów z Polski. Placówki te przyciągają bowiem rodziców i dzieci zarówno panującą w nich przyjazną, niemal rodzinną atmosferą, szeroką ofertą zajęć pozalekcyjnych, jak i dbałością o dyscyplinę.

 

Zarysowany powyżej obraz pozostaje zgodny z oficjalnymi przekazami, których optymizm warunkowany jest dodatkowo obserwowanym w ciągu ostatnich kilku lat wzrostem liczby dzieci napływających do klas pierwszych (w roku szkolnym 2017/2018 przyjęto ich łącznie 232, a więc jednak o ponad 40 mniej niż w roku poprzednim). Opis ten nie odsłania jednak całej złożoności sytuacji, w jakiej znajduje się polskie szkolnictwo na Zaolziu, już od końca XIX w. stanowiące główne pole polsko-czeskiej rywalizacji, a zarazem probierz ujawniający zmiany zachodzące w obrębie świadomości narodowej. Patrząc z tej perspektywy, zwrócić należy uwagę przede wszystkim na rozproszenie placówek szkolnych, mających charakter zbiorczy i obsługujących po kilka gmin na obszarze średnio zajmującym powierzchnię ok. 80 km2, co skutecznie zniechęca część polskich rodzin do wysyłania potomstwa do szkół, które znajdują się na ogół w znacznej odległości od domu. Mając przed sobą taką perspektywę, rezygnują oni także z kierowania dzieci do położonych bliżej szkół pierwszego stopnia, oferujących naukę w klasach 1-5. Placówki te zresztą od dłuższego już czasu wydają się znajdować w fazie schyłkowej. W żadnej z nich bowiem nie istnieje pięć odrębnych klas, a dzieci nauczane są w klasach łączonych. W sumie w 15 tego typu szkołach funkcjonuje zaledwie 20 klas, a w czterech działają tylko pojedyncze klasy, w których naukę pobiera kilkanaścioro dzieci, formalnie przypisanych do klas od pierwszej do piątej. Do szkół pierwszego stopnia uczęszcza łącznie 365 uczniów, przy czym liczba uczniów aż w sześciu szkołach nie jest większa niż 20. Klasy łączone znaleźć można ponadto w szkołach dziewięcioletnich w Lutyni Dolnej i Suchej Górnej, w których obecnie pobiera naukę – odpowiednio – 45 i 96 dzieci. Co więcej, zjawisko zamierania polskich szkół dotyka nawet miejscowości, które uchodziły niegdyś za bastiony polskości na Zaolziu, np. Stonawy (gdzie uczy się obecnie ledwie 12 dzieci), Orłowej Lutyni (14 dzieci), Mostów k. Jabłonkowa (15 dzieci) i Olbrachcic (16 dzieci). Skalę strat, jakich doznało polskie szkolnictwo na Zaolziu, w pełni unaocznić pozwala jednak dopiero odniesienie powyższych danych do analogicznych statystyk z przeszłości. Gdyby pominąć nawet sytuację wyjściową z 1920 r., gdy na Zaolziu działało 88 szkół polskich, do których uczęszczało 19 426 uczniów, na większości tego obszaru nie było za to w ogóle szkół czeskich (ale już w latach 1920-1922 powstało ich 27, zaś w roku szkolnym 1924/1925 istniało już 65 czeskich szkół mniejszościowych), w celu uchwycenia zakresu zmian wystarczy odnieść się do stanu z 1961 r., kiedy to w 86 polskich szkołach podstawowych oraz w 11 szkołach ponadpodstawowych (polskich lub mieszanych) naukę pobierało odpowiednio 8 145 i 755 uczniów. Tymczasem już w 1989 r. liczba szkół podstawowych zmniejszyła się do 30, liczba szkół średnich, w których nauczanie odbywało się po polsku – do 4, a liczba uczniów spadła do 3 383 w podstawówkach, nie zmniejszając się tylko w szkołach ponadpodstawowych (759 uczniów, ale np. w 1975 r. było ich 1 009, a w 1920 r. – 592). Tak drastyczne spadki stanowiły oczywistą zapowiedź analogicznej zapaści, do jakiej w odniesieniu do ogólnej liczby Polaków na Zaolziu doszło w trzydziestoleciu pomiędzy 1981 a 2011 r. (spadek o 49% do poziomu 26 551 osób), co z kolei obecnie swoje naturalne konsekwencje znajduje w bardzo już ograniczonej liczbie dzieci uczących się po polsku.

 

Źródłem wielu nieporozumień jest – używane także tutaj – potoczne określenie „polskie szkoły”, podczas gdy w rzeczywistości na Zaolziu funkcjonują czeskie szkoły „z polskim językiem nauczania”, realizujące czeskie ideały wychowawcze i nauczające zgodnie z czeskimi programami. Jedynie lekcje języka polskiego pozwalają uczniom na stałe obcowanie z polską literaturą i kulturą oraz zdobycie w tym zakresie głębszej wiedzy. Takie przedmioty zaś jak historia, geografia, wychowanie plastyczne czy muzyczne dotyczą przede wszystkim spraw czeskich i mogą być jedynie wzbogacane o wątki odnoszące się do Polski oraz samego regionu. Poziom i zakres wiedzy o Polsce, w jaką wyposażani są uczniowie szkół z polskim językiem nauczania w największym stopniu zależy od samych nauczycieli, którzy podejmując tę tematykę, napotykają jednak wiele barier. Pomijając ich osobiste preferencje i przekonania, ograniczenia te w pierwszym rzędzie wiążą się z rolą, jaką szkoły, niezależnie od języka stosowanego w procesie nauczania, wypełniają w strukturach czeskiego państwa. Stanowią one także konsekwencje oczekiwań środowiska społecznego, w którym szkoła funkcjonuje, przede wszystkim zaś samych rodziców. W tym kontekście szczególnie istotne znaczenie ma fakt, iż obecnie już ponad 60% uczniów szkół z polskim językiem nauczania pochodzi z małżeństw mieszanych. Jest więc w tych warunkach rzeczą oczywistą, że szkoły nie mogą prowadzić wychowania w duchu polskiego patriotyzmu, bo nie byłoby to zgodne ani z potrzebami większości rodziców, ani z zakresem zadań, jakie mniejszościowym placówkom oświatowym wyznaczyło państwo. Nie dziwi więc, że w ostatnich latach podstawowym elementem wykorzystywanym w kampaniach promocyjnych zmierzających do pozyskania nowych uczniów nie są już, jak w przeszłości, hasła odwołujące się do patriotyzmu i potrzeby zachowania polskości, ale argumenty merkantylne. Do pobierania nauki w szkołach mniejszościowych przekonywać ma obecnie możliwość zdobycia umiejętności posługiwania się językiem polskim, co w warunkach pogranicza stanowi przydatną umiejętność na rynku pracy. Niestety, w sytuacjach nieoficjalnych językiem polskim w jego postaci literackiej nie posługują się już nie tylko zaolziańscy uczniowie, ale i zdecydowana większość nauczycieli, toteż polszczyzna staje się w zaolziańskich szkołach językiem martwym, obecnym tylko w „szkolnej liturgii” i – poza salami lekcyjnymi – nie znajduje praktycznego zastosowania. Na co dzień Zaolziacy komunikują się między sobą gwarą, w coraz większym stopniu nasyconą czeskimi pierwiastkami, która przestaje być zrozumiała nawet dla posługujących się gwarą rodaków z drugiej strony Olzy. Coraz chętniej też młodzi Polacy z Zaolzia w swoich rozmowach używają po prostu języka czeskiego. Mający do dyspozycji ograniczony zasób polskiego słownictwa, popełniający liczne błędy gramatyczne, wymawiający w czeskim brzmieniu głoski l, h, rz, sz, cz, młodzi Zaolziacy wstydzą się swoich językowych niedostatków i niechętnie używają języka polskiego nawet w rozmowach z rodakami z Polski, ograniczają także swoje kontakty z polską kulturą, coraz słabiej uczestnicząc również w życiu kulturalnym polskiej społeczności na Zaolziu, czego skutkiem jest m.in. postępujący zanik polskiej twórczości literackiej, tak niegdyś bujnie rozwijającej się na Zaolziu. Schyłek polszczyzny idzie przy tym w parze ze zmianami świadomościowymi. Jak dowodzą badania przeprowadzane w zaolziańskich szkołach, już tylko ok. 10% ich uczniów deklaruje polską tożsamość narodową, podobny procent uznaje się za Czechów, a cała reszta prezentuje postawy ambiwalentne, przyznając się do mieszanej, polsko-czeskiej czy też czesko-polskiej przynależności narodowej, choć nierzadkie są także przypadki odmowy określenia swojej narodowości czy podstawianie w jej miejsce tożsamości europejskiej, śląskiej, a przede wszystkim – zaolziańskiej.  

 

 

Okładka: Józef Macura: Z dziejów szkolnictwa polskiego na Zaolziu, wyd. Towarzystwo Nauczycieli Polskich w RC, Czeski Cieszyn 1998 (Foto Zbiory OD KP)

Szkoła Podstawowa w Czeskim Cieszynie, 2018 (Foto Zbiory OD KP)

 

Polskie Gimnazjum im. J. Słowackiego w Czeskim Cieszynie, 2008 (Foto Zbiory OD KP)

 

Szkoła Podstawowa im. H. Sienkiewicza w Jabłonkowie, 2016  (Foto Zbiory OD KP)

 

Występ przedszkolaków z przedszkola przy ul. Moskiewskiej w Czeskim Cieszynie, 2012 (Foto Zbiory OD KP)

Projekt dofinansowany przez Unię Europejską ze środków
Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego
 w ramach Programu Interreg V-A Republika Czeska – Polska